Czy Kettle są bezpieczne?

Czasy kiedy o kettlach mówiono jak o swego rodzaju nowości na „salonach fitness” już na szczęście minęły, a odważniki kulowe zaczęły zajmować należne im miejsce w obszarze treningów siłowo-wytrzymałościowych. To co się wiąże ze wzrostem popularności tej dyscypliny, to pojawiające się co jakiś czas osoby, które nie mając odpowiedniego warsztatu, wiedzy i doświadczenia, kaleczą technikę wykonywanych ćwiczeń, a co gorsze, próbują uczyć innych. Nic więc dziwnego, że co chwilę pojawiają się pytania o to, czy te kettle to na pewno są bezpieczne i czy nie „rozwalają” kręgosłupa?

Odpowiedź na to pytanie można zawrzeć w dwóch zdaniach: 1. Nie, nie rozwalisz. 2. Tak, są jak najbardziej bezpieczne.
To jednak byłoby za proste. Sięgnijmy więc do podstaw.

Twój kręgosłup jest stworzony do ruchu.

To, że bóle kręgosłupa jawią się jako choroba cywilizacyjna najczęściej nie wynika z przeciążenia ruchem, ale właśnie z powodu jego braku lub złego wzorca ruchu. Obawy, które towarzyszą osobom obserwującym trening z odważnikami (lub sztangami), o ile zachowana jest poprawna technika, są absolutnie bezpodstawne.

Bazowym ruchem w treningu z kettlami jest swing - wymach. Jest to nic innego jak eksplozywna wersja martwego ciągu, od którego z resztą, zaczyna się naukę swingu. Przy zachowaniu poprawnej techniki, martwy ciąg (a ja dodam kettlebell swing) jest nie tylko podstawowym ćwiczeniem siłowym, ale zawiera również walory wzmacniające i profilaktyczne dla kręgosłupa. Są badania, które dokładnie opisują jakie siły oddziaływają na kręgosłup podczas wykonywania martwego ciągu (polecam tekst: Czy marty ciąg zniszczy Twój kręgosłup?), a zachętą niech będą słowa, od których cały artykuł się zaczyna się „Martwy ciąg to ważne ćwiczenie w rehabilitacji i profilaktyce bólu lędźwi”.

Wniosek nasuwa się jeden – zdrowy kręgosłup to ten, który wykonuje zadania, do których został stworzony, a trening z obciążeniem, przy zachowaniu zdrowego rozsądku i techniki, pozwala uniknąć bólu kręgosłupa. Od siebie dodam, że mimo dość aktywnego stylu życia, biegania i dbania o siebie, dopóki nie włączyłem do swojego treningu martwych ciągów, kb swing, ogólnego wzmocnienia mięśni pleców i poszerzenia aktywności o trening siłowy, ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa wracał do mnie niczym bumerang, czego efektem były częste wizyty u fizjoterapeuty.

Minimalizm i maksymalne efekty.

Często mówię, że jeden odważnik może zastąpić całą siłownię. To oczywiście uproszczenie, ale prawdą jest, że z odpowiednio dobranym kettlem, przepracujesz efektywnie wszystkie partie mięśniowe. Trening z odważnikami pod okiem doświadczonego trenera, na pewno nie odbije się negatywnie na zdrowiu, za to może przynieść dużo korzyści. Poprawia koordynację ruchową, gibkość oraz sprawia, że zyskujemy większą świadomość ciała. To trening holistyczny, angażujący całe ciało. Nie będę upraszczać i przekonywać, że to świetny „spalacz tłuszczu”, jednak ze spokojem mogę napisać, że jest on bardzo efektywny i przynosi szybkie rezultaty.

Ćwiczenia z odważnikami doskonale uzupełniają inne dyscypliny sportu, np. spoty walki czy bieganie. Pomagają w budowaniu atletycznej sylwetki i o ile nie interesuje cię kulturystyka lub sporty sylwetkowe, to efekt pracy z #kettlebells na pewno Cię zadowoli.

Podsumowując.

Z oczywistych względów skupiam się w tym tekście na treningu z kettlebells, jednak prawda jest taka, że każdy trening będzie #lepszy niż bezczynność. Na co dzień obserwuję progres i zmiany w sylwetkach osób, które zaczynały często od zera, a obecnie nie wyobrażają sobie tygodnia bez treningu. Aktywność fizyczna ma ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie w życiu codziennym, poprawia samopoczucie, sylwetkę, a czasami po prostu pozwala zjeść więcej 🍪 ciastek. 😉

Każdy powód jest dobry, żeby zacząć -> kliknij i zapisz się na trening!

Damian Orzechowski

Previous
Previous

O saunowaniu nie wiesz nic.

Next
Next

Ultra ma swój smak 🏃🏻